top of page
  • Writer's picturemec. Wierzbicki

Robotnik uderzony w głowę


adwokat wypadkowy

Po raz kolejny obiekt spadł z wysokości na głowę pracownika. Tym razem, unijny stolarz został uderzony w twarz pięciofuntową klamrą, która zleciała z wysokości dwudziestu stóp. Do zdarzenia doszło podczas ręcznego demontażu potężnego rusztowania. Pracownicy zdejmowali części rusztowania i przekazywali je kolegom stojącym niżej. W momencie wypadku pracownik znajdował się około 100 stóp nad ziemią. Jego kolega stojący kilka pięter wyżej podawał kawałek rusztowania, z którego odpadła metalowa klamra i poleciała w dół, uderzając mężczyznę w twarz. Poszkodowany został niezwłocznie przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono złamanie szczęki. Mężczyzna stracił również dwa zęby i doznał otwartej rany ust, po której pozostała ośmiocentymetrowa blizna. Po wypisaniu ze szpitala poszkodowany udał się do chirurga dentysty, który musiał usunąć mu kolejne uszkodzone zęby i wstawić implanty.

W związku z zaistniała sytuacją, poszkodowany pozwał właściciela budynku i generalnego wykonawcę o odszkodowania za doznane obrażenia, zarzucając naruszenie przepisów Prawa Pracy (§ 240(1)). Prawnicy pozwanych wskazali, że wspomniany przepis nie miał zastosowania w tej sprawie, ponieważ nie wymagał użycia żadnych urządzeń bezpieczeństwa. Poszkodowany utrzymywał, że wypadek powstał w wyniku działania siły grawitacji, w związku z czym ten przepis bezpieczeństwa miał zastosowanie, a pozwani ponosili odpowiedzialność absolutną za wypadek.

Pół roku po wypadku poszkodowany zaczął odczuwać wzmożony ból szyi i musiał udać się do neurologa na leczenie. Lekarz skierował mężczyznę na MRI, które wykazało niewielką wypukłość w górnym odcinku szyi. Poszkodowany uczęszczał na fizykoterapię, która przynosiła jedynie krótkotrwałą poprawę. Przyjął także serię zastrzyków i miał wykonaną blokadę nerwową. To również nie pomogło, w związku z czym poszkodowany udał się do chirurga, specjalisty od operacji kręgosłupa. Za poradą lekarza poszkodowany wyraził zgodę na wstawienie stymulatora. Pomimo, że urządzenie uśnieżyło bóle nerwów, jednocześnie spowodowało także dreszcze w lewej ręce. Poszkodowany zeznał, że po wstawieniu stymulatora nie mógł już wrócić do pracy i należało mu się odszkodowanie za utracone zarobki. Ponadto, lekarze poszkodowanego zdiagnozowali u niego zespół stresu pourazowego. Mężczyzna odczuwał zaniepokojenie, depresję oraz miał często koszmary.

Poszkodowany wniósł o wydanie wyroku bezpośredniego. Sędzia go rozpatrzył i orzekł na korzyść poszkodowanego, uznając o odpowiedzialności pozwanych. Ubezpieczalnia zaproponowała ugodę, ale poszkodowany nie zgodził się na zbyt niską ofertę i skierował sprawę do procesu.

Pozwani utrzymywali, że obrażenia szyi poszkodowanego nie mają związku z wypadkiem. Wskazali, że poszkodowany nie skarżył się na ból w górnej części kręgosłupa i rozpoczął leczenie szyi dopiero rok po wypadku. Ponadto, przedstawili nagranie z wesela, na którym widać poszkodowanego żywiołowo poruszającego się na parkiecie. Poszkodowany bronił się, że był to wyjątkowy dzień i starał się być w formie, za co zapłacił kilkudniowym bólem. Pozwani uważali, że poszkodowany mógł śmiało wrócić do pracy. Ostatecznie strony doszły do porozumienia i sprawa zakończyła się ugodą w wysokości $7,000,000.

12 views0 comments

Recent Posts

See All
bottom of page