top of page
  • Writer's picturemec. Wierzbicki

Pieszy uderzony w głowę


Polski Adwokat Nowy Jork

W lutym 2015 roku, Pierwszy Departament Sądu Apelacyjnego podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji i w części ją zmienił na korzyść poszkodowanego, ostatecznie orzekając, że ława przysięgłych zadecyduje o odpowiedzialności właściciela budynku i generalnego wykonawcy za obrażenia głowy poszkodowanego, których doznał gdy szedł wzdłuż remontowanego budynku, z którego spadł kawałek drewnianej barierki.

Pewien mężczyzna przechodził nad ranem ze znajomym przy budynku będącym w trakcie przebudowy. W pewnej chwili, na głowę mężczyzny nieszczęśliwie spadł spory kawałek drewna. Mężczyzna zeznał, że pomimo, iż zdołał zadzwonić po pogotowie, to po uderzeniu miał zawroty głowy i problem ze wstaniem. Poszkodowany odczuwał przenikliwy ból głowy i nic nie zapamiętał z miejsca wypadku. Budynek, którego najwyższe piętra były w trakcie rozbiórki, został niedawno przejęty przez nowego właściciela, który zamierzał zmienić go na kondominia mieszkalne. Poszkodowany pozwał o odszkodowania za doznane obrażenia właściciela nieruchomości i generalnego wykonawcę, który wykonywał pracę rozbiórkowe. Obydwaj pozwani wnieśli wnioski o bezpośrednie oddalenie powództwa.

Zarządca nieruchomości został przesłuchany i zeznał, że w dniu wypadku na terenie budynku nie prowadzono żadnych prac. Co więcej, zeznał, że nie widział gruzu lub materiałów budowlanych na dachu budynku. Zgodnie z jego zeznaniami, przy budynku nie postawiono rusztowania, nie zamontowano również siatek ochronnych. Zarządca potwierdził, że zgodnie ze zdjęciami, na piątym piętrze budynku znajdował się wcześniej balkon otoczony drewnianą barierką, który zgodnie z projektem został zburzony.

Poszkodowany przedstawił zeznanie swego znajomego, który szedł z nim w dniu wypadku. Mężczyzna zeznał, że „widział jak kawałek drewna spada z góry i uderza poszkodowanego w głowę”. Dostrzegł również dwóch robotników, którzy „przy użyciu młotów dwuręcznych rozłamywali drewnianą barierkę i inne części przy krawędzi dachu. Zgodnie z jego zeznaniami, duże kawałki ułamanego drewna zwisały przy krawędzi dachu.

Poszkodowany przedstawił również opinię licencjonowanego architekta, który porównał kawałek drewna z elementami barierki widniejącej na zdjęciu i nagraniu wideo. Architekt stwierdził, że drewno „było koloru i rozmiarów pasujących do rozebranej barierki balkonowej”. Ponadto, architekt podkreślił, że drewno było rozłamane, co wskazywało na wcześniejsze prace rozbiórkowe.

Sąd pierwszej instancji wyjaśnił, że aby udowodnić pozwanemu niedochowanie należytej staranności, „powód musi wykazać, że pozwany by faktycznie lub pośrednio poinformowany o niebezpiecznym lub wadliwym stanie i miał wystarczający czas do dokonania naprawy lub ostrzeżenia innych. Przyjmuje się, że pozwany jest pośrednio poinformowany, gdy defekt był widoczny i oczywisty oraz istniał przez wystarczający okres czasu przed zdarzeniem, aby pracownicy pozwanego mogli go dostrzec i zareagować.

Sąd pierwszej instancji wydał bezpośredni wyrok na rzecz właściciela budynku, zwalniając go z odpowiedzialności za wypadek. W uzasadnieniu decyzji Sąd wskazał, że nawet przyjmując, że drewniane elementy balkonu były lekkomyślnie usuwane bez zachowania środków bezpieczeństwa, właściciel i tak nie byłby w stanie dostrzec niebezpiecznych warunków.

Z racji braku konkretnych dowodów, poszkodowany pozwał generalnego wykonawcę na podstawie doktryny prawa zwyczajowego (res ipsa loquitur), która przy braku bezpośrednich dowodów, pozwala ławnikom rozważyć okoliczności sprawy i na ich podstawie zadecydować, czy pozwany nie dochował należytej staranności. Stosownie, sąd pierwszej instancji wyjaśnił, że „Przekazanie sprawy ławie przysięgłych na podstawie tej doktryny jest możliwe jeżeli: (1) zaistniały wypadek zasadniczo nie zdarza się bez niedochowania należytej staranności przez osoby trzecie; (2) wypadek został spowodowany przez narzędzia lub środki pozostające pod całkowitą kontrolą pozwanego; oraz (3) poszkodowany nie był współwinny zdarzenia”.

Sąd pierwszej instancji orzekł, że w tej sprawie powyższe przesłanki zostały spełnione i w związku z tym oddalił wniosek generalnego wykonawcy. Sąd wskazał, że latająca drewniana deska nie jest normalnym zjawiskiem. Ponadto, Sąd wskazał, że teren budowy pozostawał pod całkowitą kontrolą generalnego wykonawcy. Sąd wyjaśnił, że w przypadku przekazania sprawy do rozpatrzenia w procesie na podstawie tej doktryny, ławnicy mogą, lecz nie muszą orzec o odpowiedzialności pozwanego. Prawnicy generalnego wykonawcy i poszkodowanego wnieśli apelację.

Rozpatrując apelację, Pierwszy Departament Sądu Apelacyjnego orzekł, że sąd pierwszej instancji nieprawidłowo oddalił powództwo przeciw właścicielowi budynku, ponieważ istniały sporne okoliczności faktyczne, czy właściciel wiedział lub powinien był wiedzieć, że generalny wykonawca wykonywał prace w niebezpieczny sposób, stwarzając zagrożenie dla przechodnich.

W związku z powyższym, Pierwszy Departament w części podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji i przywrócił powództwo przeciw właścicielowi budynku, co ostatecznie daje większe szanse poszkodowanemu na uzyskanie odszkodowania za obrażenia.

9 views0 comments

Recent Posts

See All
bottom of page