top of page
Writer's picturemec. Wierzbicki

Wypadek na Bronksie


wypadek budowlany
Do kolejnego tego typu zdarzenia doszło na Bronksie. Pracownicy przy użyciu wyciągu przenosili pustaki żużlowobetonowe na szóste piętro nowo powstającego budynku. W trakcie podnoszenia kolejnej porcji, jeden z pustaków obluzował się i runął w dół. Pracownik stojący na dole został trafiony w głowę i uderzony w prawe ramię, na które spadła większa część materiału. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie zszyto mu głowę. Lekarze stwierdzili poważne naderwanie ścięgna w ramieniu. Ponadto, kości ramienne naciskały na ścięgna, powodując ostry i przenikliwy ból. Poszkodowany musiał przejść niezwłocznie operację, która nie gwarantowała przywrócenia pełnej sprawności barku. Chirurg ortopeda ostrzegł poszkodowanego, że nawet po udanym zabiegu będzie on do końca życia odczuwał bóle i dyskomfort. Po wypisaniu ze szpitala, poszkodowany bardzo szybko zauważył, że ma zaniki pamięci i problemy z koncentracją. Liczył jednak, że objawy przejdą wraz z upływem czasu i skoncentrował się na leczeniu kręgosłupa i rehabilitacji prawego ramienia. W tym celu został skierowany na MRI kręgosłupa, które wykazało przepuklinę oraz wypukłości dysków w odcinku szyjnym. Lekarze zalecili wykonanie bardzo inwazyjnej operacji, której poszkodowany nie poddał się ze względu na ryzyko komplikacji. Przyjmował za to zastrzyki w kręgosłup dla zniwelowania bólu.

Poszkodowany pozwał właściciela nieruchomości oraz dwóch wykonawców o odszkodowanie za doznane obrażenia ciała, zarzucając im naruszenie przepisów Prawa Pracy (240 (1)).

Złożył także wniosek o wydanie bezpośredniego wyroku w kwestii odpowiedzialności pozwanych. Sędzia przychylił się do wniosku, orzekając, że pozwani naruszyli przepis prawa Pracy (240 (1)) i byli odpowiedzialni za wypadek oraz obrażenia poszkodowanego. Ubezpieczalnia pozwanych rozpoczęła negocjaje dotyczące wysokości odszkodowania.

Poszkodowany przyznał, że na początku cieszył się, że pomimo uderzenia w głowę uniknął poważnego urazu mózgu. Niestety jego stan zdrowia uległ pogorszeniu. Po dwóch latach lekarze stwierdzili u niego pourazowe uszkodzenie mózgu. Poszkodowany utrzymywał, że wyniku wypadku i doznanych obrażeń ciała nie może wrócić do pracy. Pomimo że operacja nieco uśmierzyła ból, słabości i bóle prawego barku pozostały. Oświadczył, że ma znaczące ograniczenia przy poruszaniu szyją i ramieniem. Zeznał, że nie może już podnosić cięższych przedmiotów i prowadzić pojazdu bez robienia dłuższych przerw. Mężczyzna zwrócił także uwagę, że odkąd pamięta, zawsze pracował fizycznie i nie jest w stanie przekwalifikować się i podjąć pracy za biurkiem. Utrzymywał, że w przyszłości będzie potrzebował kolejnych sesji rehabilitacyjnych oraz operacji.
Pozwani stanowczo zaprzeczyli twierdzeniom poszkodowanego. Uważali, że symuluje, a jego stan zdrowia jest co najmniej dobry. Starali się także podważyć opinie lekarzy poszkodowanego. Wydawało się, że o wysokości odszkodowania będą musieli zadecydować ławnicy. Przed procesem ubezpieczalnia przedstawiła jednak dużo wyższą kwotę odszkodowania, którą poszkodowany zgodził się przyjąć. Sprawa zakończyła się ugodą w wysokości $2,650,000.

14 views0 comments

Recent Posts

See All

Comments


bottom of page